Kwietniowy wieczór AD 2020, pandemiczna telebania z kilkoma osobami z forum i ktoś mówi, że jest error w C. Nie byłem tym zainteresowany w tamtym momencie. Trzeźwo wtedy o tym nie myślałem. Porankiem okazało się, że deal ma się świetnie. Zacząłem coś składać i tak pod wieczór bilety dla mnie i mojego syna PDK @michal005 znalazły się na mailu. Przez dwa lata na support LA nie powiem złego słowa. Po kilkukrotnych zmianach/anulacjach bez zbędnych pytań dostawałem wskazane loty bez zająknięcia. Ostatecznie cała trasa wygląda tak. Byłaby bogatsza, ale siatka Latam obecnie nie pozwala na wiele, jeżeli chcemy polatać w Ameryce Południowej ze stopami poniżej 24h.
Z konkurencyjnej relacji wynika, że latanie w C jest przereklamowane. Szczególnie w LH
:) Moja pierwsza wizyta w Ameryce Południowej, pierwszy raz w C. Napięty plan w RPA. Pusty żołądek i można ruszać. Start z WMI 29.04 do MAD. Czy wrócimy z AMS 15.05 normalnie? Tego nie wie nikt, ale po co się tym teraz przejmować. https://www.youtube.com/watch?v=yKFGExvtRJk PS. Nie będzie z tego Golda
:)Odcinek WMI-MAD bez historii. Lot prawie pełen. Wszystko o czasie i dzięki temu udało się odebrać śniadanie w NH obok avienda América z 2g2g, które zostało zjedzone w pięknych okolicznościach przyrody. Zameldowani odpoczywamy przed kolejnymi posiłkami
:)
Nie ma lekko. Na nogach od 3 rano. Po 20 godzinach nabite ponad 25km w nogach. Zawsze współczuję towarzyszom podróży jak ja mam dowodzenie. To moja druga wizyta w tym Madrycie, więc jestem przewodnikiem. Zaliczone wszystkie klasyki. Miasto w porównaniu do czerwca '21 zmieniło się. Jest wreszcie życie i spora ilość turystów. Plaza de España już po remoncie. Co będzie jutro nie wiemy, ale raczej szykuje się wycieczka podmiejska.
Wczoraj udaliśmy się do Guadalajara. Przejazd metrem i pociągiem podmiejskim to około 1,5 godziny. Spokojne miasteczko w sam raz aby jeszcze odetchnąć przed MEX. Spacerujemy bez celu. Przed muzeum Guadalajary,które odwiedzany napotykamy zlot Vesp. Samo muzeum darmowe niestety w całości po hiszpańsku, ale budynek bardzo ładny. Szybka caña i tapas. Docieramy do Pantheon of duchess of sevillano. Zostajemy zaproszeni do grupowego zwiedzania i za bilet płacimy jedynie po 1€. Niestety w środku obowiązuje zakaz robienia zdjęć. Natrafiamy również na ślub z petardą
:) Wracamy do Madrytu odbierany bagaż, zmieniamy hotel i za kilka minut ruszamy darmowym transferem już na lotnisko. https://streamable.com/mvlv3l
Docieramy do Meksyku. Pierwszy raz mam do czynienia z Aeroméxico i nawet lecąc w eko jest to bardzo przyjemne doświadczenie. Dwa serwisy, tequilla i bardzo fajne szkiełko. Niestety imigraton to prawie godzina na T2, ale bez zbędnych pytań zostajemy wpuszczeni. Z lotniska bierzemy Ubera w wersji Black, bo okazał się znacząco tańszy i Mercedes C zawiózł nas do hotelu. Śpimy w hotelu Marlowe. Niby 4 gwiazdki, ale klimatyzacji nie ma. Jest tylko wiatrak pod sufitem, który daje radę. Wyruszamy na miasto rozeznać się jak się tutaj żyje. Po 3 godzinnym spacerze na razie nie wiem gdzie zatrzymać wzrok. Budynki, ludzie, stragany. Jest tego dużo. Największym zaskoczeniem jest konstrukcja, która stoi obecnie na Zócalo. Postaramy się do niej wejść, bo wstęp jest darmowy. Z zewnątrz wygląda co najmniej śmiesznie w towarzystwie katedry. Jemy też pierwsze tacosy. Ja biorę tacos de ojo, żeby zacząć od razu od czegoś nietypowego i sprawdziłem możliwości mojego żołądka. Jest Ok. Obsługa zdziwiła się, że tę wersję właśnie wziąłem. Smak dość ciekawy, ale nie intensywny
:) Dochodzi 7 rano za chwilę wstajemy i ruszamy do Teotihuacán. Będzie to moja pierwsza styczność z piramidami. @michal005 już zjeździł Jukatan, więc nie będzie to dla niego nowość.
hubski napisał:JanuszOnTour napisał: Zawsze współczuję towarzyszom podróży jak ja mam dowodzenie. @michal005 żyjesz?
;)Żyje, żyje i ma się dobrze, nawet nogi nie bolą. Nie ma spania na wyjazdach.... wstajemy i lecimy na małą wycieczkę pod Madryt [emoji3][emoji2956]
czy dobrze rozumiem, że przylecieliście do LIM, pojechaliście do Miraflores i potem wróciliście na lotnisko na kolejny lot?Jeśli tak, to gratuluję samozaparcia, bo sama jazda w tą i z powrotem między lotniskiem i Miraflores zajęła pewnie z 3 godziny
:D No, chyba że trafiliście na jakieś dobre godziny komunikacyjne.A jak się podobało w B767 LATAM (o ile dobrze widzę)? Zainstalowali tam zmodernizowane fotele w C i ciekaw jestem, jak wrażenia?Brakiem "szampana" bym się nie przejmował. Te bąbelki wcale nie są fajne na lot
;)
Przez dwa lata na support LA nie powiem złego słowa. Po kilkukrotnych zmianach/anulacjach bez zbędnych pytań dostawałem wskazane loty bez zająknięcia.
Ostatecznie cała trasa wygląda tak. Byłaby bogatsza, ale siatka Latam obecnie nie pozwala na wiele, jeżeli chcemy polatać w Ameryce Południowej ze stopami poniżej 24h.
Z konkurencyjnej relacji wynika, że latanie w C jest przereklamowane. Szczególnie w LH :)
Moja pierwsza wizyta w Ameryce Południowej, pierwszy raz w C. Napięty plan w RPA. Pusty żołądek i można ruszać. Start z WMI 29.04 do MAD. Czy wrócimy z AMS 15.05 normalnie? Tego nie wie nikt, ale po co się tym teraz przejmować.
https://www.youtube.com/watch?v=yKFGExvtRJk
PS. Nie będzie z tego Golda :)Odcinek WMI-MAD bez historii. Lot prawie pełen. Wszystko o czasie i dzięki temu udało się odebrać śniadanie w NH obok avienda América z 2g2g, które zostało zjedzone w pięknych okolicznościach przyrody.
Zameldowani odpoczywamy przed kolejnymi posiłkami :) Nie ma lekko. Na nogach od 3 rano. Po 20 godzinach nabite ponad 25km w nogach. Zawsze współczuję towarzyszom podróży jak ja mam dowodzenie. To moja druga wizyta w tym Madrycie, więc jestem przewodnikiem. Zaliczone wszystkie klasyki. Miasto w porównaniu do czerwca '21 zmieniło się. Jest wreszcie życie i spora ilość turystów. Plaza de España już po remoncie. Co będzie jutro nie wiemy, ale raczej szykuje się wycieczka podmiejska. Wczoraj udaliśmy się do Guadalajara. Przejazd metrem i pociągiem podmiejskim to około 1,5 godziny. Spokojne miasteczko w sam raz aby jeszcze odetchnąć przed MEX. Spacerujemy bez celu. Przed muzeum Guadalajary,które odwiedzany napotykamy zlot Vesp. Samo muzeum darmowe niestety w całości po hiszpańsku, ale budynek bardzo ładny. Szybka caña i tapas. Docieramy do Pantheon of duchess of sevillano. Zostajemy zaproszeni do grupowego zwiedzania i za bilet płacimy jedynie po 1€. Niestety w środku obowiązuje zakaz robienia zdjęć. Natrafiamy również na ślub z petardą :)
Wracamy do Madrytu odbierany bagaż, zmieniamy hotel i za kilka minut ruszamy darmowym transferem już na lotnisko.
https://streamable.com/mvlv3l Docieramy do Meksyku. Pierwszy raz mam do czynienia z Aeroméxico i nawet lecąc w eko jest to bardzo przyjemne doświadczenie. Dwa serwisy, tequilla i bardzo fajne szkiełko.
Niestety imigraton to prawie godzina na T2, ale bez zbędnych pytań zostajemy wpuszczeni. Z lotniska bierzemy Ubera w wersji Black, bo okazał się znacząco tańszy i Mercedes C zawiózł nas do hotelu. Śpimy w hotelu Marlowe. Niby 4 gwiazdki, ale klimatyzacji nie ma. Jest tylko wiatrak pod sufitem, który daje radę.
Wyruszamy na miasto rozeznać się jak się tutaj żyje. Po 3 godzinnym spacerze na razie nie wiem gdzie zatrzymać wzrok. Budynki, ludzie, stragany. Jest tego dużo. Największym zaskoczeniem jest konstrukcja, która stoi obecnie na Zócalo. Postaramy się do niej wejść, bo wstęp jest darmowy. Z zewnątrz wygląda co najmniej śmiesznie w towarzystwie katedry.
Jemy też pierwsze tacosy. Ja biorę tacos de ojo, żeby zacząć od razu od czegoś nietypowego i sprawdziłem możliwości mojego żołądka. Jest Ok. Obsługa zdziwiła się, że tę wersję właśnie wziąłem. Smak dość ciekawy, ale nie intensywny :)
Dochodzi 7 rano za chwilę wstajemy i ruszamy do Teotihuacán. Będzie to moja pierwsza styczność z piramidami. @michal005 już zjeździł Jukatan, więc nie będzie to dla niego nowość.