+3
Pinezkiz3city 25 września 2018 06:00
„Wkrótce się Tobie przydadzą, musisz je rozchodzić, przy okazji zarezerwuj sobie ostatni weekend sierpnia” – powiedziałem enigmatycznie mojemu Tacie, wręczając parę butów przystosowanych do wędrówki po górach. Sytuacja miała miejsce w maju br. w dzień Jego 60. urodzin. Mimo nacisków nie zdradziłem ani słowa więcej. Tak zacząłem realizować plan, męskiej wyprawy do norweskiego Bergen.
Trochę wstyd się przyznać, ale mimo, iż jestem grubo po 30., a Tata już 60. to wspólnych wypraw nie mieliśmy wcale! Zwykle w dalszą podróż wyjeżdżaliśmy całą rodziną, oczywiście nie licząc wakacyjnych kolonii.
Długo myślałem nad tym co wręczyć sześćdziesięcioletniemu mężczyźnie, który wybudował dom, zasadził drzewo i ma syna. Chodziło mi po głowie zrobienie czegoś unikalnego. Tak powstała idea męskiej podróży do Skandynawii.
O konkretach wyprawy poinformowałem Tatę pod koniec lipca. Plan zakładał przelot na weekend do Bergen, wypożyczenie auta i przejazd w kierunku słynnej skały Trolltunga – Języka Trolla, której „zdobycie” miało być wisienką na torcie.
Ucieszyło mnie zaangażowanie Ojca, który sumiennie ćwiczył, spacerując kilkanaście kilometrów tygodniowo.

Piątek

Image

„Bergen?” to pierwsza rzecz, która rzuciła nam się w oczy na norweskim lotnisku. Napis usytuowany przed terminalem idealnie oddawał stan emocji, które nam towarzyszyły. Chciało się rzec, co my tu robimy? Wszystko szło nie po naszej myśli.

W maju, kiedy gotowy był już plan wyjazdu, Wizzair pozwolił sobie zmienić rozkład lotów na niestety mniej korzystny. Poranny kurs z Gdańska do Bergen zastąpiono popołudniowym. To zmusiło nas ostatecznie do modyfikacji trasy podróży.

Dodatkowo nasz piątkowy przylot, idealnie zsynchronizował się z weekendowymi korkami w drugim co do wielkości mieście w Norwegii. Jakby tego było mało, zamieszanie na drodze i lotnisku potęgowała pogoda, a dokładnie ulewy. Te wraz z intensywnym wiatrem doprowadziły do tego, iż wylądowaliśmy za drugim podejściem. Nie pomogła nam również wypożyczalnia samochodów, która na liście uszkodzeń naszego auta oznaczyła trzy pozycje, a my na dobry początek znaleźliśmy ich ponad 10.
Wszystkie wyżej wymienione czynniki spowodowały, iż nasz pierwotny plan przejazdu do punktu widokowego do Stegastein stał się nierealny. Wyjeżdżając z Bergen mieliśmy ponad 1,5 godziny opóźnienia.
Po drodze w Kokstad, zatrzymaliśmy się na zakupy w supermarkecie Rema 1000. Następnie obraliśmy kurs w kierunku miejscowości Odda, która stanowiła nasz punkt wypadowy na główny cel wyprawy – Język Trolla.
Gęste krople na szybach, utrudniały nam podziwianie krajobrazu Norwegii. Intensywny deszcz odpuścił dopiero w okolicach Vossevangen. Odbijając z trasy postanowiliśmy zobaczyć pobliski kaskadowy wodospad Tvindefossen.

Image

Image

Ten cud natury narobił nam apetytu i po ponad 20 minutach dojechaliśmy do punktu widokowego w Stalheim. Tutaj zawróciliśmy i ruszyliśmy w kierunku Oddy.

Image

Image

Poniżej samoobsługowy warzywniak, jeden z wielu napotkanych na tej trasie. Za wybrany produkt płaci się wrzucając pieniądze do kasetki.

Image

Image

Gospodyni pokoju wynajętego na Airbnb przywitała nas tuż przed 22:00. Rozmawiając z nią o naszych planach wejścia na skałę Trolltunga, dostaliśmy wskazówki dotyczące najwyżej położonego parkingu na drodze do Języka Trolla.
W związku z tym, iż miejsc postojowych jest tam zaledwie 30, to kolejki ustawiają się tam już od godziny 5:00. Cena to „jedyne” 600 NOK (około 275 zł). Ze względu na korzystną prognozę porannej pogody i oszczędność nóg, postanowiliśmy iż wybierzemy się skoro świt na jeden z najdroższych parkingów świata.

Sobota


Budzik nawet jeszcze nie śmiał myśleć by zadzwonić, a Tato był już gotowy. Szybsza niż zakładaliśmy pobudka pozwoliła nam wcześniej opuścić Oddę i po około 30 minutach jazdy, około 4:35 zameldowaliśmy się przed wjazdem na górny parking „Języka Trolla”. Byliśmy siódmym autem w kolejce. Jak się później okazało, przed nami czekały już ekipy z Białegostoku i Nowego Targu. W lusterku obserwowałem jak szybko formowała się kolejka pojazdów. Wszyscy oczekiwaliśmy chwili, aż szlaban „pójdzie” w górę,. Tak się stało o godz. 5:30. Po uiszczeniu opłaty, jadąc krętą, około 3 km drogą dotarliśmy do górnego tarasu. Powoli przejaśniało się, delikatnie mżyło. Po przepakowaniu ruszyliśmy w ponad 10 km trasę.

Image

Pierwsze 1500 m szlaku poszło nam gładko. Delikatne wzniesienia i kładki nie sprawiły nam problemu. Zaskoczyło nas kilka chat, usytuowanych się na tej wysokości. Najtrudniejszy etap trasy napotkaliśmy na drugim kilometrze. Podejście po skalistych schodach, a następnie pokonanie płaskich, stromych, śliskich płyt odczuliśmy w nogach.

Image

Image

Image

Image

Image

Idąc przyglądaliśmy się z niedowierzaniem jaka jest tu różnorodność formacji skalnych.

Image

Image

W około połowie trasy napotkaliśmy przedsmak tego co czeka na nas dalej.

Image

Image

Image

Image


Na ostatnich kilometrach pofałdowanej trasy napotkaliśmy kilkanaście rozstawionych tu namiotów. Zazdrościliśmy tym co przy takim widoku witali dzień.

Image

Image

Wreszcie po ponad 3 godzinach marszu okazał się naszym oczom wiszący nad fjordem - „Język Trolla”.
Schodząc po metalowych przęsłach na niższy poziom, ustawiliśmy się w kilkunastoosobowej kolejce do pamiątkowego zdjęcia.
Kiedy powoli nadchodziła nasza tura by pokazać język trollowi, ten buchnął parą! Nie wiemy co to był za znak, ale po chwili wszystko wróciło do normy, nawet zaczęło nawet świecić słońce.

Image

Image

Image

Image

Kolejne kilkanaście minut spędziliśmy podziwiając ten cud natury. W euforii nawet nie poczuliśmy jak zastygliśmy. Powrót na parking był podobnie intensywny. Na dobrze oznaczonej trasie panował coraz większy ruch, przypadkowych turystów w klapkach trudno było odnaleźć. Co niektórzy przyglądali się temu miejscu z pokładu awionetki.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Kilka łyków herbaty z termosu później.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po godz. 13:00 zameldowaliśmy się przy samochodzie. Naszym kolejnym celem było Bergen, gdzie zarezerwowany mieliśmy nocleg. Na powrót wybraliśmy inną trasę niż tą jaką jechaliśmy dzień wcześniej. Po drodze odwiedziliśmy ponownie Oddę i m.in. znajdujący się obok niej wodospad Latefossen.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jadąc, pokonaliśmy znajdujący się pod lodowcem i liczący 11 150 metrów Tunel Folgefonna. W Jondal skorzystaliśmy z płatnej przeprawy promowej by dostać się na drugi brzeg do Torvikbygd.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (28)

seth11 25 września 2018 07:16 Odpowiedz
Brawo :!: Super pomysł i super wyprawa. Kiedy człowiek osiągnie odpowiedni wiek, to wyprawy z ojcami mogą by jedyne w swoim rodzaju. Życzę jeszcze wielu.
brzemia 25 września 2018 07:33 Odpowiedz
Super!!Wysłane z taptaka.
cerro 25 września 2018 08:17 Odpowiedz
Nic się w tym mieście od lat nie zmienia... mega klimatyczne miejsce. Na Języku nie byłam, ale w reszcie opisanych miejsc tak i strasznie zazdroszczę widoku wodospadów - miałam taką pogodę, że widziałam w ich miejscu głównie mgłę. [emoji849][emoji3526]Wysłane z TupTapTok
miriam 25 września 2018 08:20 Odpowiedz
@Pinezkiz3city Każdemu tatusiowi życzyć takiego prezentu i takiego syna ;) Coś czuję,że na tym nie poprzestaniecie :P
pinezkiz3city 25 września 2018 16:40 Odpowiedz
@miriam @brzemia Miło czytać takie słowa, są już plany na przyszłe podróże, oby dopisało zdrowie i...Wizzair, który ostatnio tnie trasy na potęgę?@Cerro Masz rację. Bergen jest bardzo urokliwym miastem, szczególnie wąskie uliczki Bryggen oraz Wzgórze Fløyen. Nam pogoda kilka razy pokrzyżowała plany, ale najważniejsze że dopisała na drodze do Języka Trolla. Trasa ta jest pełna malowniczych widoków. Polecamy to miejsce!
booboozb 25 września 2018 16:46 Odpowiedz
Fajnie opisana relacja ze znajomo wyglądających terenów. Plus za aktywizację Taty, super inicjatywa i jestem prawie pewien,że nie ostatnia.Może ktoś podłapie inspirację, póki rodzice na chodzie.Wpadnijcie kiedyś na trójmiejskie spotkanie f4f. ;)
pinezkiz3city 25 września 2018 16:51 Odpowiedz
seth11 napisał:Brawo :!: Super pomysł i super wyprawa. Kiedy człowiek osiągnie odpowiedni wiek, to wyprawy z ojcami mogą by jedyne w swoim rodzaju. Życzę jeszcze wielu.Jest dokładnie tak jak piszesz, trochę musiało minąć czasu bym docenił rodzinne wyprawy. Między zwiedzaniem był czas na powspominanie starych czasów. Takie wspólne chwile pamięta się bardzo długo. Mamy juz w planach kolejne podróże?
metia 25 września 2018 17:18 Odpowiedz
Bardzo fajna wyprawa! Ja mam to ogromne szczęście w życiu, że moi rodzice bardzo lubią podróżować. Za dzieciaka obwieźli mnie przez Polskę i pół Europy :) Od kilku lat organizacja wspólnego podróżowania jest już w moich rękach i też 2-3 razy w roku sobie gdzieś wyskoczymy. Do tego czasem jeżdżę też sama z mamą. Teraz namawiam rodziców na Azję, ale coś nie są chętni. Może czas postawić ich przed faktem dokonanym :D
pinezkiz3city 25 września 2018 19:21 Odpowiedz
BooBooZB napisał:Fajnie opisana relacja ze znajomo wyglądających terenów.Choć "moja" Trolltunga była w czerwcu kilka lat temu zdecydowanie bardziej śnieżna :P . Plus za aktywizację Taty, super inicjatywa i jestem prawie pewien,że nie ostatnia.Może ktoś podłapie inspirację, póki rodzice na chodzie.Wpadnijcie kiedyś na trójmiejskie spotkanie f4f. ;)Dzięki! Może za rok, znowu uda mi się zabrać Ojca gdzieś w męską podróż, może na trekkingowo-kajakowo-rowerową wyprawę po północy Norwegii;) (Na marginesie czapki z głów za Twoją ostatnią relację). Tak jak piszesz póki zdrowie pozwala to będziemy starać się aktywować rodziców. Co do spotkań F4F uwierz, byliśmy już jedną nogą na kilku z nich, ale w ostatniej chwili zawsze coś nam wypadło :(
olajaw 25 września 2018 19:29 Odpowiedz
Zazdro wyprawy z tatą! Świetne zdjęcia! ;)
klapio 25 września 2018 19:38 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja, przypomniala mi moj wyjazd do Bergen. Widoki w Norwegii sa obledne :)
pinezkiz3city 25 września 2018 20:00 Odpowiedz
@metia Gratulujemy wielu wypraw z rodzicami. My z seniorami w zeszłym roku odwiedziliśmy Lombardię a w br. Lizbonę. Życzymy kolejnych, udanych, wspólnych podróży! :)
seth11 25 września 2018 21:04 Odpowiedz
Pinezkiz3city napisał:Jest dokładnie tak jak piszesz, trochę musiało minąć czasu bym docenił rodzinne wyprawy. Między zwiedzaniem był czas na powspominanie starych czasów. Takie wspólne chwile pamięta się bardzo długo. Mamy juz w planach kolejne podróże?Wiem co piszę, bo sam czasem wybieram się z moim tatą na wyprawy, czy wycieczki. Jako miłośnicy Polski, do tej pory podróżowaliśmy wyłącznie po Polsce, chociaż kiełkuje mi w głowie wyprawa z nim na Kaukaz, oraz Islandię. I wiem ile daje taka wspólna wyprawa. Podróżujcie póki możecie... A jak wrócicie to dawajcie relacje. Miłych podróży :)
oradeaorbea 26 września 2018 07:31 Odpowiedz
Gratuluję pomysłu na niebanalny prezent! Jest coś magicznego w odkrywaniu innych miejsc z osobą, która była przy nas (na różnych etapach) przez całe życie. Niekiedy do takich wyjazdów po prostu należy dojrzeć - z wielu względów. Mam nadzieję, że Twój tata w pełni rozumie wagę takiego męskiego wypadu. Przecież mogło być banalnie, typu zegarek z grawerką na 60-te urodziny, nieprawdaż? (niczego nie ujmując oczywiście takiej formie prezentu) 8-) Jeżeli mogę coś podpowiedzieć: upoluj bilety na okołoweekendowy wypad z Trójmiasta na Islandię. I pokaż swojemu Tacie Golden Circle: Geysir, Gullfoss, Thingvellir, Kerid... kończąc wyjazd w ciepłych wodach Sekretnej Laguny w Fludir. Gwarantuję Ci, że Tata będzie zachwycony....i wielu podobnych wypadów życzę ;)
pinezkiz3city 26 września 2018 09:49 Odpowiedz
seth11 napisał:Pinezkiz3city napisał:Jest dokładnie tak jak piszesz, trochę musiało minąć czasu bym docenił rodzinne wyprawy. Między zwiedzaniem był czas na powspominanie starych czasów. Takie wspólne chwile pamięta się bardzo długo. Mamy juz w planach kolejne podróże?Wiem co piszę, bo sam czasem wybieram się z moim tatą na wyprawy, czy wycieczki. Jako miłośnicy Polski, do tej pory podróżowaliśmy wyłącznie po Polsce, chociaż kiełkuje mi w głowie wyprawa z nim na Kaukaz, oraz Islandię. I wiem ile daje taka wspólna wyprawa. Podróżujcie póki możecie... A jak wrócicie to dawajcie relacje. Miłych podróży :)"Wiesz, bo ten WIZIR, będzie latał od przyszłego roku do Gruzji" - usłyszałem od rodziców :) Także całkiem prawdopodobne, że kiedyś @seth11 nasze drogi przetną się gdzieś na Kaukazie. Polskę też Kochamy, ale paradoksalnie z Pomorza łatwiej i szybciej dostać się na północ Europy niż południe Polski. Na Islandii byliśmy z Żoną w zeszłym roku i czystym sumieniem polecamy, poza standardowymi atrakcjami rozważcie z Tatą trekking trasą Laugavegur. Czekamy również na Wasze relacje! :)
pinezkiz3city 26 września 2018 14:16 Odpowiedz
OradeaOrbea napisał:Gratuluję pomysłu na niebanalny prezent! Jest coś magicznego w odkrywaniu innych miejsc z osobą, która była przy nas (na różnych etapach) przez całe życie. Niekiedy do takich wyjazdów po prostu należy dojrzeć - z wielu względów. Mam nadzieję, że Twój tata w pełni rozumie wagę takiego męskiego wypadu. Przecież mogło być banalnie, typu zegarek z grawerką na 60-te urodziny, nieprawdaż? (niczego nie ujmując oczywiście takiej formie prezentu) 8-) Jeżeli mogę coś podpowiedzieć: upoluj bilety na okołoweekendowy wypad z Trójmiasta na Islandię. I pokaż swojemu Tacie Golden Circle: Geysir, Gullfoss, Thingvellir, Kerid... kończąc wyjazd w ciepłych wodach Sekretnej Laguny w Fludir. Gwarantuję Ci, że Tata będzie zachwycony....i wielu podobnych wypadów życzę ;)@OradeaOrbea Dzięki za komentarz i wskazówki! Co do niespodzianki dla Taty to zastanawiałem się jeszcze nad wczasami w Ciechocinku jednak po "długim" namyśle wybrałem wypad do Bergen ;) Prezent udany, sądząc po reakcji Ojca, który mimo, iż od podróży minął miesiąc, to cały czas przegląda zdjęcia z Norwegii i wspomina tamtą wyprawę. O tym jaką ma aktualnie tapetę w telefonie i komputerze nie musze wspominać:) Co do Islandii to byliśmy już tam z Żoną (relacja dostępna na F4F) i właśnie okołoweekendowo. Na pewno chcielibyśmy tam wrócić i może właśnie z rodzicami. Tak jak piszesz do takich wypraw z "seniorami" trzeba dojrzeć, pluję sobie w brodę, gdyż będąc nastolatkiem nie doceniałem takich podróży i wiele wycieczek przeszło mi koło nosa. Na całe szczęście, z czasem, moje podejście w tej kwestii uległo zmianie:) Pozdrawiam!:)
japonka76 1 października 2018 15:15 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja, miło się czytało i oglądało zdjęcie. Gratuluję tacie udanych urodzin.Ile ja bym dała, aby móc z moim tatą pojechać na taką wyprawę :(
jasiek1212 3 października 2018 08:51 Odpowiedz
Świetna wyprawa, świetna relacja. Brawo Panowie !
pinezkiz3city 3 października 2018 19:56 Odpowiedz
@Japonka76 @jasiek1212 Dziękujemy za miłe słowa :)
jekyll 3 października 2018 21:35 Odpowiedz
Super prezent i fajna wyprawa :) Też zazdroszczę wyprawy z Tatą.
pinezkiz3city 4 października 2018 08:51 Odpowiedz
jekyll napisał:Super prezent i super wyprawa :) Też zazdroszczę wyprawy z Tatą.Dziękujemy :D
jerzy5 5 października 2018 05:49 Odpowiedz
Też serdecznie gratuluję pomysłu wyprawy z tatą, ja niestety nie zdążyłem, bo kiedy pojawił się podobny pomysł, tata ciężko zachorował i teraz tylko pozostało mi pokazywanie zdjęć z moich wypadów i wspólne oglądanie, tak że zachęcam wszystkich, aby trochę przyspieszyli z pomysłami wypadów z rodzicami, bo mogą nie zdążyć jak jaAle przez taka sytuację uwielbiam sprawiać takie niespodzianki swoim bliskim, kumplom, a nawet sąsiadowi, który jak otrzymał bilet urodzinowy /40 lat/ do Belfastu to nie za bardzo wiedział gdzie to jest, jego goście również, ale w trakcie wypadu myślę że miał orgazm podróżniczy i do dzisiaj wspomina i ukradkiem przed żoną, mruga czasem do mnie czy coś mam na oku
bubu69 5 października 2018 23:57 Odpowiedz
Wspaniała wyprawa, cudowny pomysł, aż łezka kręci się w oku :), a Tata na pewno zadowolony! Też jestem myślami przy takim pomyśle z Mamą, ale czas w końcu przerodzić to w czyny :). Powodzenia na nast€pnzch wyprawach i w związku z tym napisania kolejnych relacji :)!P.S. BooBooZB napisał:....Wpadnijcie kiedyś na trójmiejskie spotkanie f4f. ;) - hahaha @BooBooZB , nie dość, że nicki te same, to jeszcze z Trójmiasta :lol: ?? A są tu takie trójmiejskie spotkania z forum? Jak tak, to gdzie i kiedy ? - tzn. czy gdzieś zamieszczane są takie informacje, czy to tylko prywatne grono :)?
miriam 6 października 2018 07:44 Odpowiedz
@Bubu69 Jest temat Forumowe spotkania w realu a w nim wieeelostronicowy latamy-z-gdanska-planowanie-wyjazdow-spotkania-w-realu,1564,44606?start=1120
pinezkiz3city 6 października 2018 09:48 Odpowiedz
jerzy5 napisał:Też serdecznie gratuluję pomysłu wyprawy z tatą, ja niestety nie zdążyłem, bo kiedy pojawił się podobny pomysł, tata ciężko zachorował i teraz tylko pozostało mi pokazywanie zdjęć z moich wypadów i wspólne oglądanie, tak że zachęcam wszystkich, aby trochę przyspieszyli z pomysłami wypadów z rodzicami, bo mogą nie zdążyć jak jaAle przez taka sytuację uwielbiam sprawiać takie niespodzianki swoim bliskim, kumplom, a nawet sąsiadowi, który jak otrzymał bilet urodzinowy /40 lat/ do Belfastu to nie za bardzo wiedział gdzie to jest, jego goście również, ale w trakcie wypadu myślę że miał orgazm podróżniczy i do dzisiaj wspomina i ukradkiem przed żoną, mruga czasem do mnie czy coś mam na okuMądre słowa! Mamy nadzieję, że po tej relacji i tylu komentarzach, wzrośnie liczba wycieczek forumowiczów z rodzicami :)P.S. Zabierz sąsiada na Język Trolla :)
raphael 7 października 2018 20:51 Odpowiedz
Wyprawa zacna i z ideą. Pogoda... no cóż, różna :)Całość inspirująca (korci mnie Skandynawia ale autem+promem z Łotwy). @Pinezkiz3city gdybyś mógł wrzucić link do trasy Waszego przejazdu na mapach googla, łatwiej byłoby mi to wszystko sobie poukładać.
gwiazda01 24 października 2018 20:25 Odpowiedz
Świetna wyprawa i przede wszystkim świetny pomysł na prezent!
pinezkiz3city 26 października 2018 08:49 Odpowiedz
gwiazda01 napisał:Świetna wyprawa i przede wszystkim świetny pomysł na prezent!Dzięki za miłe słowa ?